Potyczka N°6 - Joanne Harris "The gospel of Loki"

04:26 0 Comments A+ a-

  Długo ostrzyłam sobie zęby na tę książkę, oj długo. Jak tylko mi mignęła na bookdepository.co.uk, jak zobaczyłam tę cudną, cudną okładę wiedziałam że nie spocznę, dopóki nie dostanę jej w swoje ręce. Dlaczego?

  1. To książka Joanne Harris, jednej z moich ulubionych autorek (napisała m.in "Czekoladę"), która jak nikt inny potrafi pisać o jedzeniu.
  2. Okładka jest przecudna. Wiem, wiem, nie powinno oceniać się książki po okładce, a w szczególności lecieć na książkę bo ma ładną okładkę, ale uwielbiam piękne okładki. Uważam, że książka powinna być piękna na zewnątrz i wewnątrz. Środek jest od czytania a okładka to patrzenia, gładzenia i zachwycania się.
  3. Loki. Wiele o mitologii skandynawskiej nie wiem, ale od kiedy Tom Hiddleston zagrał Lokiego... no po prostu się zakochałam.
  Kiedy książka do mnie przyszła to myślałam, że z radości postradam zmysły. Wzdychałam do okładki, która jest czystym majstersztykiem. Za granicą to potrafią wydawać książki... Nie żeby u nas nie potrafili, ale kiedy porównuję oryginalne wydanie "Gry o tron" z polskim to ręce opadają. Formatowanie leży i kwiczy, błagając by ktoś się zlitował i je dobił, nie ma ozdobień, które rozpoczynały każdy rozdział. Zysk poszedł na łatwiznę (i pewnie taniznę) na czym ucierpiała szata graficzna książki.
  Książka bardzo niedawno została wydana w Polsce... i niestety okładka wygląda koszmarnie. Koszmarnie. Jestem ciekawa jak wygląda w środku, czy wszystkie zdobienia, które nadawały książce smaczku zostały zachowane czy totalnie zmiecione? 
  The gospel of Loki to książka, która przedstawia losy nordyckich bogów z punktu widzenia (uwaga, będzie niespodzianka) Lokiego. Jeśli ktoś swoją wiedzę o skandynawskiej mitologii opierał jedynie na filmie Thor i jego sequelu to czeka go wielkie zaskoczenie. Okazuje się, że Marvel strasznie okaleczył ten temat. Strasznie. Więc jak ktoś chce poznać prawdziwą wersję wydarzeń a nie ma ochoty na suche mitologiczne fakty, to z pewnością powinien sięgnąć po tę książkę. 
  Loki, demon z Chaosu, zostaje podstępem wyciągnięty ze swojego świata przez Odyna, który, jak się później okazuje jest niezłym skurczybykiem. Loki ma dwa, a właściwie to jedno wyjście: dołączy do Odyna i innych bogów w Asgardzie lub wróci do Chaosu, gdzie czekała go pewna śmierć za niesubordynację. Przyjmuje oczywiście propozycję Odyna i udaje się z nim do siedziby bogów. 
  Cała pierwsza część książki poświęcona jest naukom Lokiego o tym, że nie można ufać nikomu, absolutnie nikomu. A Loki sporo o tym wie. Nigdy nie został zaakceptowany przez bogów, wciąż był traktowany jak niechciany przybysz, podejrzewany o najgorsze (czasami słusznie) więc nie ma co się dziwić jego zachowaniu i pogardzie jaką żywił wobec bogów. 
  To nie jest smutna opowieść o emo eksdemonie, niekochanym przez (prawie) nikogo. To napisana z lekkością i humorem historia nordyckich bogów, a przede wszystkim historia Lokiego. Joanne Harris doskonale uchwyciła jego zawadiacką naturę i skomplikowaną osobowość. Loki jest pełen kompleksów, wciąż odpychany przez bogów pragnie ich akceptacji ale okazuje się to niemożliwe, więc postanawia sprowadzić Ragnarok (nordycki odpowiednik naszej Apokalipsy). Myślę że nie byłoby naciągnięciem stwirrdzenie, że jest on postacią tragiczną.
  Mnie książka wciągnęła bez reszty. Loki brzmiał w mojej głowie jak Tom Hiddleston, co czyniło lekturę jeszcze przyjemniejszą. Polecam wszystkim miłośnikom mitologii skandynawskiej ale także tym, którzy mają ochotę na fajną książkę przy której można się dobrze rozerwać.